Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jack Mort
Mistrz Gry
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ostroróg Tower
|
Wysłany: Śro 19:59, 04 Sty 2006 Temat postu: Gildia Kurta Slayera |
|
|
Panie... Nie zbliżałbym się do tego budynku. Ponoć rządzi nim ten łotr Kurt. On trzęsie całą okolicą, on zbiera podatki. Uważałbym Panie, naprawdę uważał. Posiada swe oczy w każdej części miasta. Uważałbym...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Narsil
Ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Września
|
Wysłany: Śro 20:31, 04 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Na uliczce pojawiła się zakapturzona postać.Była samotna,co nie powinno być dziwne,zważając na to,że ulice Babylonu nie są bynajmniej wymarzonym miejscem na przechadzki...zwłaszcza po zmroku.Gurthang,on bowiem ukrywał się pod kapturem,szedł pewnie,wiedział że na drowa nie rzuci się byle opryszek.
-Hmm,niepokojące...dwa...w tak krótkim czasie...-Nagle zatrzymał się,podniósł głowę i rozejrzał się dookoła-Co?Gdzie ja do diaska zaszedłem?Nigdy nie byłem w tej okolicy...
Co to za budynek?Cholera,nie powinienem się tak zamyślać,bo wejdę do smoczej jamy i nawet tego nie zauważę!Wygląda nieciekawie...Najlepiej przyjrzę się mu...z odpowiedniej odległości. -usiadł pod najbliższym drzewem i obserwował budowlę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jack Mort
Mistrz Gry
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ostroróg Tower
|
Wysłany: Sob 10:48, 07 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
- ...nie powiedziałbym tego. Wszak są potężni, ale wątpie by mieli na to jakikolwiek wpływ przyjacielu. Nawet jeśli zdołaliby spalić pół miasta to i tak utrzymamy się na rynku. Tym lepiej dla nas. Ludzie potrzebują broni, zwojów, pancerzy. A to wszystko kosztuje.
- Nie rozumiesz mnie Kurcie. Chodzi mi po prostu o to, że podważą nasz autorytet, a już samo to niejako nas zdeklasuje. Poza tym nie ufam tutejszym. Ani trochę. Pamiętasz co zrobili z tawerną, stanęła w płomieniach...
- Śmiałbym stw...
- Milcz. Stanęła w płomieniach, gdyż ten cholerny aasimar i reszta jego zgrai, bezmyślnie i butnie stawiała się Czwórce. Mam tylko nadzieję na rychłą śmierć Drake'a i jego towarzyszy. Zresztą... drogi Kurcie. Wszystko przyjdzie z czasem. Gildia podejmie rękawicę, gdy przyjdzie na to pora.
- Tak jest, mistrzu Artemisie...
Ten urywek rozmowy miał pozostać w głowie Gurthanga przez wiele dni i nocy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gadzik_2005
Zawodowy Rewolucjonista
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cesarstwo Lewego Konga
|
Wysłany: Czw 18:42, 23 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
- Immanuel ! Ty dzyndzolu jeden, hop hop ! - krzyknął Kythylion od niechcenia. Widać było, że Tiefling nie szukał rycerza z większym zaangażowaniem.
- Po jaką cholerę ja właściwie szukam tego niewydarzonego rycerza? - mruknął. - Kto by mnie k****a szukał ?! Gawron chciał mnie zabić, Elfka mnie nienawidzi, Drake to zresztą debil, Karastirr jest już podobny do tych zombie, Gurthang jakiś taki nijaki jest... - zamyślił się. - Hmmmm, ciekawe czy Sonja by mnie szukała...Fajnie by było jakby się martwiła moim zniknięciem... - nagle Tiefling wpadł prosto na jakiegoś zbrojnego, wyglądającego na strażnika:
- TY ! Uważaj jak stoisz, kuciapo jedna ! - warknął na niego, po czym ruszył w dalszą drogę wolnym krokiem. Jednak badawcze spojrzenia z okien budynku mimowolnie zmusiły go do przyspieszenia kroku...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JJ
Zaaw. user
Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ciemna strona księżyca
|
Wysłany: Pią 10:47, 24 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
- Hej rogaczu.... znaczy się Kythylionie, poczekaj na mnie - Sonja krzyknęła za diablęciem. Wybiegła z gospody tuż za nim mając chwilowo dosyć wiecznych sporów miedzy towarzyszami i ochotę na zaczerpnięcie świerzego powietrza.
- Hej przystojniaku - Poprawiła się już gdy była blisko Kythyliona z rozbrajającym uśmiechem na twarzy - przepraszam, wymsknęło mi się i nie było to specjalnie. Mogę do Ciebie dołaczyć, pomogę Ci cokolwiek tam teraz masz zamiar robic.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gadzik_2005
Zawodowy Rewolucjonista
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cesarstwo Lewego Konga
|
Wysłany: Pią 11:01, 24 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
- Nic nie szkodzi, kotku...Przeprosiny przyjęte. - rzekł Kythylion z szerokim uśmiechem. - Hmmmm, co ja mam zamiar zrobić... - Tiefling naglę objął Sonję w pół. - Może trochę lepiej się poznamy, co skarbie? - spytał się z lekko obleśnym uśmiechem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JJ
Zaaw. user
Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ciemna strona księżyca
|
Wysłany: Pią 11:25, 24 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
- Nie tak ostro brutalu - Sonja odepchnęła go nieco, kładąc dłoń na jego klacie - chociaż.. lubie diablątka wiesz - uśmiechnęła się prowokująco i wpatrywała w jego oczy. Zanim jednak doszło do pocałunku zbrojny na którego wpadł wcześniej Kythylion odchrząknął w ich pobliżu.
- Chodźmy gdzie indziej - Kobieta złapała go za jedną z klamer na zbroi i pociągnęła za sobą - Za dużo tu gapiów by się lepiej poznać. Napijemy się czegoś i porozmawiamy..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gadzik_2005
Zawodowy Rewolucjonista
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cesarstwo Lewego Konga
|
Wysłany: Pią 11:30, 24 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
- Ależ oczywiście kotku...Pójdziemy gdzie tylko chcesz, he he... - rzekł wniebowzięty Kythylion, po czym poszedł za Sonją.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|